sobota, 8 czerwca 2013

Huta Szopienice (1999 r.)

Chyba tu będę dziś :)


3 komentarze:

  1. moja babcia tam pracowała od konca lat 40-tych.Była nawet "przodowniczką pracy" i dostała medal,mieszkanie w sosnowcu i ... jaskry oraz choroby okołopłucnej od wysokich temepratur... - taki komplecik... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadziwiające jak wiele podobnych historii wiąże się ze starym przemysłem. Czy jednak z przemysłem w ogóle?

      Usuń
    2. przemysł ogólnie raczej...,babcia mi opowiadała że tuż po wojnie wszystko było bardzo zrujnowane,a w hucie można było zjeść do syta i jeszcze coś "podwędzić dla rodziny" ze stołówki.Dodatkowo w hucie był lekarz (co nie było oczywiste w "cywilu",jako kobieta-"hutniczka" cieszyła się pewnym "dobrym okiem" władz (szczególnie w koncu lat 40-początek 50tych) a to pomagało w życiu.Babcia mi opowiadała że "ruskie nie były cudowne,ale szkopy były gorsze a przed wojną miała gorzej z pracą więc moja babcia ogólnie chwaliła socjalizm i prace w hucie mimo wszystkich chorób które nabyła.(złe rzeczy ją spotkały od niemców a rosjanie zaraz jak weszli do katowic to zoperowali syna jej ciotki czy jakoś tak - wyrostek robaczkowy,a ponoć zle z nim było i babka nigdy im tego nie zapomniała mimo że armia czerwona "pożyczyła" sobie pare rzeczy (tak w zasadzie to zostawili im tylko stołki i to co było przymurowane:). Nigdy im tego nie miała za złe.(rosjanie nigdy do rodziny babci nic nie mieli bo to była klasa bardzo pracująca i przed i po wojnie więc nic takich oni nie tykali)

      Usuń